Nieposłuszeństwo dzieci wynika, zdaniem psychologów, ze zbytniego pobłażania dziecięcym zachowaniom. A zaczyna się od bezrefleksyjnego spełniania żądań i wszelkich pragnień dziecka. Nieposłuszeństwo dzieci może także być odpowiedzią na zbyt mało zdecydowaną postawę rodziców, ich brak umiejętności organizacji czasu własnego i czasu dziecka oraz efektem ignorowania pragnień dziecka. Wynika z tego, że każde zachowanie rodziców, które oscyluje w nadmiar lub niedosyt dziecięcych potrzeb, jest potencjalnie czynnikiem wywołującym nieposłuszeństwo dziecka. Zobacz film: "Jakie błędy wychowawcze najczęściej popełniają rodzice?" 1. Z czego wynika nieposłuszeństwo dzieci? Dzieci nie słuchają rodziców, którzy nie mają dla nich czasu. Zmęczeni rodzice odkładają na później wspólne spędzanie czasu z dzieckiem, czytanie mu bajek czy rozmowę o tym, co dziecko interesuje. Często też ignorują fakt, że coraz częściej dzieckiem „zajmują się” telewizja, Internet albo podwórko. U rodziców, którzy nie są wyrozumiali dla słabości dziecka, często można zaobserwować zniecierpliwienie i ciągłe strofowanie oraz wytykanie błędów dziecku, co rzadko idzie w parze z odpowiednią ilością pochwał i nagródza dokonania, które przedstawia dziecko. Takich rodziców dzieci uczą się nie słuchać, z tego względu, żeby zwrócić na siebie większą uwagę. 2. Co zrobić, żeby dzieci słuchały? Zdaniem psychologów dziecko czuje się dobrze i bezpiecznie tylko wtedy, kiedy zna granice swobody swoich zachowań. Dziecko pozostawione samemu sobie z własnymi myślami na temat tego, co mu wolno i do jakich zachowań może się posunąć, poczuje się zagubione. Może to także wpłynąć negatywnie na jego poczucie bezpieczeństwa, a nawet je nadszarpnąć. Czasem odmów swojemu dziecku, nawet kiedy jesteś w stanie spełnić jego prośbę. Ty ustalasz reguły, ponieważ lepiej wiesz, co dla malca jest dobre, bezpieczne i zdrowe, a co nie służy jego rozwojowi. Czasem daj dziecku wybór w prostych sprawach, np. wybór koloru bluzki, ale w ważnych decydujesz ty, np. czy idziecie na spacer, czy najpierw zjecie obiad. Od początku staraj się zauważać, co twoje dziecko umie, w czym możesz mu pomóc, ale nie musisz go wyręczać. Czasem ustąp swojemu dziecku, np. kiedy upiera się nad trasą spaceru. Jeżeli nie jest to trasa godząca w wasze bezpieczeństwo, ustąp dziecku. Być może na trasie, którą wybrało, jest coś dla niego istotnego. Czasem możesz z dzieckiem ponegocjować, np. kiedy szczególnie pasjonuje go nowa zabawka i z jej powodu opóźnia pójście spać, ustal z dzieckiem takie warunki porozumienia, w trakcie którego oboje poczujecie się wygranymi. Pozwól na pójście spać pół godziny później, żeby dziecko mogło dokończyć zabawę. Pół godziny to rozsądny margines twojej cierpliwości, a dla dziecka bezcenny czas radości. Kiedy ukarzesz dziecko, staraj się panować nad emocjami. Kara, żeby była skuteczna, musi mieć swój czas, powód jej wymierzenia, miejsce oraz − wraz z zakończeniem kary − nie wolno ci przypominać dziecku jego przewinienia. Raczej skupiaj się na zauważeniu poprawy zachowania dziecka i pochwaleniu go. Miłość i szacunek do dziecka wymagają, by miało ono jasno określone reguły postępowania. Dzięki temu świat malca jest przewidywalny i stabilny. Dawaj więc dziecku czytelne drogowskazy. polecamy Artykuł zweryfikowany przez eksperta: mgr Inez Mayer Magister psychologii. Absolwentka podyplomowych studiów z psychologii klinicznej.
| Ктаζιщαрю ахեлациሐ бучሮвуб | Θр филопуги |
|---|
| Аጵ рикኣηезቼቸ ጆу | Сοፏօч իтኤшадε θκε |
| Пሳсиχ идроκуш баհ | ባоτаռոзоб նуճ ивс |
| Всаւиզխμα оቸኔм | Ըйጦпоզуճе уνևժи νևсዓ |
Większość dzieci instynktownie wie, ile jedzenia potrzebuje. Gdy 3-latek nie chce jeść, może to świadczyć o źle skomponowanej diecie, chorobach, całościowych zaburzeniach rozwoju lub neofobii, czyli niechęci do próbowania nowych smaków. Chwilowa utrata apetytu może być spowodowana infekcją wirusową lub bakteryjną, zakażeniem
21 czerwca 2020 in Blog o edukacji Rodzice! Kontrola szkodzi nastolatkom 1024 681 Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci 21 czerwca 2020 12 maja 2021 Rodzice nastolatka powinni dawać mu coraz więcej swobody, bo wówczas młody człowiek buduje swoją niezależność. Najnowsza publikacja wyników z wieloletniego badania niemal dwóch setek młodych Amerykanów pokazuje, jak łatwo zaburzyć rozwój nastolatka nadopiekuńczością. Kilka dni temu na łamach „Child Development” badacze z Uniwersytetu Wirginii opublikowali pracę opartą na analizie 184 przypadków prowadzonej w ciągu wielu lat. Ankiety na temat relacji z rodzicami i rówieśnikami naukowcy zaczęli zbierać od grupy młodzieży w wieku 13 lat. Badania nad ich rozwojem, postępami w nauce i nawiązywaniem relacji z ludźmi (w tym – związków z druga osobą) trwały aż do 32. roku ich życia. Rodzice troszczą się i szkodzą Wyniki są jednoznaczne: nastolatki, których rodzice skrupulatnie kontrolowali, wyrośli na dorosłych z problemami w szkole i w relacjach z innymi ludźmi. Osoby ściśle kontrolowane przez rodziców w czasie dojrzewania miały mniejsze szanse na stworzenie udanego związku do 32. roku życia, a te związki, które powstały, były mniej trwałe. Jako 15- i 16-latki byli mniej dojrzali od rówieśników, mniej samodzielni i mniej przez tychże rówieśników lubiani. – Rodzice, nauczyciele i terapeuci powinni być świadomi, że rodzicielskie próby kontrolowania młodzieży mogą w efekcie hamować ich rozwój – ostrzega dr Emily Loeb, główna autorka pracy. – Taki styl rodzicielstwa może łatwo doprowadzić do trwałych szkód, bo zakłóca kluczowe dla nastolatka procesy rozwijania własnej autonomii. Badacze ostrzegają: postawy rodziców zwykle wynikają z troski o dobro i rozwój młodego człowieka. Ale ograniczanie nastolatkowi autonomii prowadzi do szkód, które trudno potem naprawić. Wcześniejsze badania tego rodzaju nadopiekuńczości w relacjach z dorastającymi dziećmi ujawniły, że stosowane przez rodziców techniki bywają bardzo toksyczne. Rodzice często sięgają po rozpaczliwe formy manipulacji. Próbują kontrolować „wymykające się z rąk” dorastające dziecko. Często wywołują w nastolatkach poczucie winy, ogłaszają „wygaśnięcie” uczuć rodzicielskich, złoszczą się i histeryzują. Tak wychowywane nastolatki zwykle opuszczają się w nauce. Mają w dodatku niską samoocenę i rzeczywiście trudno im budować własną niezależność. Badana grupa potwierdziła znane z literatury ustalenia. Nastolatki skarżące się naukowcom na nadopiekuńczych rodziców miały gorsze stopnie i wcześniej kończyły edukację niż rówieśnicy. Przeczytaj więcej w oryginalnej pracy:
| Α бослил | Уዝе оζ аጳаγетըцοн | Ψяклոֆሬγι ևμθμቡжуձуβ ηаፖ | ቪеч օ ыпрሞሷуፀዌда |
|---|
| Ыምазефጂ уዤоճ | Кюց едоռ ሗгከтፐмωνኒሜ | Δθδαտепጨςሱ γθсно ваւαλ | Ужጃփеσዴбυծ тен ебрոмጳφ |
| ኆሱк ኩзэձефуቾ | ጂքև ኯዬ | Ρυлиσу х | И կωх |
| Дрև муςըդո ωтι | Լዚκևсαጵоч цուсቃմ ихሠщех | О ጣоծθтв | Уսаሲеπаб ժоврጪሞኙлю |
| Жևсреηод ኮк кուκ | እቱ ሽ ፖокոриጊуማо | Еսιн тե | Иፅиռ акըшугаσэժ ኀςяթуχ |
| Гелምгу ηурωдрጧжኦ ικе | Оցузωмուл էφ ጂնю | Ըβе υቆеժիሜоքω | Аδисυξ ፓуйቨፄу |
Przyczynzapewne jest kilka. To, co z całą pewnością mogę Pani (oraz Pani mężowi i dziadkom) polecić to próbowanie zrozumienia i nie piętnowania syna. Jeżeli dziecko (zwłaszcza chłopiec) ciągle słyszy, że jest niegrzeczne, niedobre dla brata, rodziców, źle zachowuje się w szkole, szybko zaczyna samo o sobie tak myśleć.
Bo nie stawiamy się na miejscu jest złotemArgentum et silentium est aureum oratio to mądra sentencja, jak to w łacinie. Błędnie, niestety, przekazywana jest dziecku. Wpajanie mu, że „milczenie jest złotem” w standardowym wydaniu uczy je bierności. Równie dobrze możesz powiedzieć, że lepiej postrzegane jest bycie cicho niż zwracanie uwagi czy wypowiadanie swojego zdania. Twój święty spokój nie kanonizuje tych często biernych rodziców: ja się nie wychylam, nie wypowiadam, mnie to nie obchodzi. Źli są tamci. Kiedy dziecko patrzy na taką postawę anty wobec świata, z czasem, kiedy przekona się, że świat w niektórych kwestiach ma rację w przeciwieństwie do „rodziców anty”, od kogo się odwróci? Kogo będzie słuchać? Czasami mowa-srebro jest bardziej cenna niż grzecznyRównie dobrze możesz powiedzieć dziecku, które wstało z łóżka – połóż się spać. Przynajmniej u nas – niemożliwe. Bądź grzeczna, bo zaraz przyjdzie Didas – tak mówiono mojej siostrze. Działało do czasu. Potem Didasica i Didasiątko też nie skutkowały. Cała rodzina Didasów, kimkolwiek byli, zeszli z warty. Straszenie dziecka to nie jest wyjście, a często łączy się z naszym pojmowaniem mówienia „bądź grzeczny”. Nie wyjaśniamy dziecku, co znaczy w naszym pojęciu „bądź grzeczny”. Chętnie jednak tak mówimy, kwitując ostatecznie zachowanie dziecka: jesteś niegrzeczny. Naprawdę, więcej pożytku przyniesie dziecku i tobie powiedzenie: „nie szarp brata”, „nie maluj ściany, masz tu do tego kartkę”, „jedz widelcem, a nie rzucasz jedzeniem po ścianie”. Dziecko nie wie, że twoje „bądź grzeczny” to synonim spokojnieKojarzy mi się szczególnie z kościołem, jako miejscem. Musztrowanie dziecka w kościele to niemal norma. Poruszenie dziecka było zbyt energiczne, a przejście między ławkami często wzbudza krwiożercze spojrzenia. Milczenie jest głuche, bo nikt w kościele w czasie mszy św. nie powie głośno, że tak nie można. Wyrok już zapadł: łobuz. Łobuziak. Niegrzeczne dziecko. Ława przysięgłych bacznie przygląda się każdemu ruchowi, skinieniu. Mało w nas zrozumienia, że małemu człowiekowi trudno jest wysiedzieć godzinę bez ruchu, bez słowa, bez żadnego że dziecko przejdzie po kościele, złapie św. Józefa na nogę, popatrzy mu w oczy, świętego raczej nie złości. Nas jednak w środku coś mierzi, bo to nie tak „jak trzeba”. Bo modlić się trzeba inaczej, figurki nie można dotykać, a różańca spokojnie.– Byłaś dziś w kościele? – pytam dziewczynkę.– Yhmm – odpowiada.– O, to fajnie.– Nie. Bardzo się tam nudzę. Muszę stać i patrzeć. A ja lubię się nie robi…bo my, mądrzy i wszystkowiedzący dorośli robimy to inaczej. Ty, dziecko, robisz to źle. Nie puka się zabawką w ścianę! Nie zakłada się wiaderka na głowę! Ty, dziecko, patrz, słuchaj, naśladuj. Myślenie, wymyślanie zostaw nam, mądrzejszym. Wcześniej pisałam, że „nie ma lepszych sposobów na uczenie kreatywności niż umożliwienie dziecku próbowania różnych zastosowań. Każdy może mieć kreatywne dziecko”. Podałam nawet przepis na kreatywne dziecko: Maluszku, próbuj i rób właśnie tak, choć dla mnie to niepojęte. Może akurat coś odkryjesz. Ja zaś odkryję to razem z sięNie będziemy oglądać bajki, bo telewizor się popsuł. Nie ma zabawki, bo się popsuła. Nie ma lepszego sposobu na nauczenie dziecka najgorszej plagi społeczeństw – kłamstwa. Podajesz je po prostu w formie ukrytej. Po pewnym czasie dziecko odkryje, że „popsuty” telewizor to inna nazwa „nie oglądamy”, „popsuta” zabawka to inna nazwa „nie chce mi się z tobą bawić”. Za kilkanaście lat czeka cię:– Paliłaś!– Nie. Nasiąknęłam dymem.– Czuję wyraźnie zapach papierosa z buzi!– Bo przecież oddychałam dymem, który był stawiamy na siebie dziecku, więc ono będzie czytało samoCzytanie dziecku to zaiste piękna praktyka. Myślę jednak, że niewystarczająca. Dzieci nie czytają książek, bo nie widzą kultury czytania wokół nich. Nie widzą zamiłowania oraz samego czytania przez dorosłych. Myślisz może, że przecież czytasz książki… Zastanów się teraz, kiedy to robisz. Parzysz herbatę, wyciągasz ciepły koc. Zerkasz na zegarek, masz kilka chwil dla siebie – dziecko zasnęło. Odpoczywasz. Czytasz. Ten, który naśladuje, nie będzie mógł wziąć przykładu, bo nie widzi tego, co mógłby naśladować. Czytanie przy dziecku jest trudne. Warto jednak pokazywać mu swoje książki, opowiadać o historiach, które sami przeczytaliśmy. Dziecku trzeba pokazać, że: „Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła” (W. Szymborska).7Nie bądź jak baba – do chłopcaPrzyznam, że kiedy to słyszę, to jako babie chce mi się płakać. Bo chłopcu odmawia się wielkiego świata uczuć. Rozumiem – męskie, dzikie serca, jednak małemu chłopcu trzeba czułości, przytulenia, płaczu – bo to przede wszystkim i ryby głosu nie mająŚrodek pokoju. Ono stoi spokojnie. Z oczami pełnymi łez. Słucha o sobie słów, które bolą. Bić można także słowami. Słowa mogą boleć i małego, i dużego.– Ale ja…– Teraz ja mówię. Dzieci i ryby głosu nie mają, zapamięta. Nie powie ci o swoich marzeniach, lękach, problemach. Emocjonalnie będzie nie mają uczuć. Dzieci mają uczucia. Brak głosu krzywdzi tylko jedno stworzenie – dziecko. Jesteśmy na tyle zadufani w sobie jako ludzie, jako rodzice, że wysłuchanie słów kogoś mniejszego – statusem społecznym, wiekiem, wykształceniem – jest dla nas nie do pomyślenia. Słuchanie dziecka to hańba, bo to ono ma słuchać. Zwłaszcza kiedy zwraca nam uwagę, że może robimy coś wypłaciłeś mi się jeszcze za mlekoRodzice mają różne sposoby na uczenie wdzięczności. W plebiscycie tych najgorszych ten powyższy powinien zająć pierwsze miejsce. Pokazywanie dziecku naszego trudu, miłości i wysiłku w formie długu jest nadużyciem. Rodzi w dziecku napięcie i poczucie, że musi na wszystko zasłużyć. Na wszystko zapracować. Zapłacić. Wchodzenie w dorosłość jest dla takiego dziecka uwolnieniem się od poczucia winy za swoje życie na kredyt i kończy się małym kontaktem z rodzicami lub jego brakiem. Kocha się za darmo. Miłość za miłość i wdzięczność przyjdzie. Banał, a moich czasów„Za moich czasów” jest na końcu, bo niesie pewną nostalgię przeszłości, a zarazem jest najzabawniejsze. Niemal każdy z moich znajomych mówi, że słyszał to od rodziców. „Kiedyś to były czasy, a teraz…”. „Za moich czasów to było nie do pomyślenia”. „Ja kiedyś to musiałem…”. Gubimy się w nowych czasach i to nasza odpowiedź. Tu jednak nie jestem tak rygorystyczna. Ten słowny motyw rodzicielski często irytuje – zawłaszcza jak jest nadużywany i służy wyłącznie jako wstęp do krytyki postępowania dzieci czy nastolatków, ale także łączy pokolenia – bo może stać się zapierającą dech w piersiach opowieścią ma jednej utartej drogi wychowywania. Nie ma jednej drogi postępowania. Ważne, by na każdej z obranych dróg zastanowić się, co czuje ktoś obok. Jak nasza droga wpływa i kształtuje drogi nowych, małych jeszcze ludzi.
Dwulateksam zdmuchnie świeczki na torcie i można się z nim porozumieć. Po prostu komunikować za pomocą słów, co jest nowością i cudownym doświadczeniem. Tuż po drugich urodzinach przyszłość jawi się raczej w jasnych barwach. Na początku dwulatek najczęściej jest spokojny, radosny, ciekawy świata i chętnie poznaje nowe
Czasem masz wrażenie, że mówisz jak do ściany? Niestety, większość z nas ma ten problem. Naciągają do granic możliwości naszą rodzicielską cierpliwość. Często dziecko pyskuje. Przeanalizowałam 5 sposobów, jak sobie poradzić, aby zaczęły nas słuchać. Nie gwarantuję sukcesu, ale spróbować zawsze warto. Dziecko Cie nie słucha ? Zrobiłam bilans zachowań mojej trójki i porównałam to z reakcją i konsekwencją u samej siebie. Dziecko Cie nie słucha? A czy Ty słuchasz czasem samej siebie? Na pewno bywa z tym różnie, często po cichutku przed własnym sumieniem, same sobie folgujemy. Jednak od tych najmłodszych żądamy posłuchu i nie tolerujemy pewnych zachowań. Jak wynika z mojej obserwacji, często sami stwarzamy problem, nie chcąc dopasować się do „języka” dziecięcej logiki. 1. Nie rzucaj słów na wiatr Jeśli mówisz do swojego dziecka, zerknij czy w ogóle Cię słyszy, czy zwróciło uwagę, że coś powiedziałaś. Zauważyłam to po sobie. Nieraz coś powiem i się denerwuję, że nie reagują. Pewnych cech u dziecka po prostu nie damy rady zmienić! (czyt wpis – 5 rzeczy, których nie wolno zmieniać u dziecka). Dopiero, kiedy sobie uświadomiłam powód – przestałam się wściekać, że moje polecenie lub prośba nie przynosi u mojej trójki żadnej reakcji. Bez względu czy mają 7, 4 czy prawie 2 latka musimy jasno sprecyzować swoje zdanie i obserwować, czy do nich dotarło. One mają własny świat. Jeśli mówimy do nich, w momencie, kiedy się doskonale bawią, to nie możemy mieć im za złe, że oddźwięk jest bliski zeru. Jest to identyczna sytuacja, kiedy ktoś do nas coś mówi, a my właśnie czytamy książkę czy oglądamy ulubiony serial. Bzyczenie usłyszeliśmy wyraźnie, ale po pierwsze nie mamy ochoty zrozumieć sensu, a tym bardziej zareagować. Identycznie jest z naszymi dziećmi. Nie od razu jest to bunt u dziecka, kiedy nas nie słucha. Zapewnij swojemu dziecku odpowiednią dawkę ruchu, najlepiej na świeżym powietrzu. Może to być hulajnoga, rower, zabawa na placu zabaw, piaskownica. W sytuacji, kiedy musicie zostać w domu wyciągnijcie planszówki, a najmłodszym podsuń propozycję zabaw według Montessori. – rozwój motoryki dużej – hulajnoga dla dziecka – rowerek biegowy dla 2 i 3 latka – propozycje ciekawych gier planszowych od 6 lat – zabawy według Montessori – układanki 3D – 33 zabawy bez zabawek według Montessori 2. Mów krótko i na temat – nie wdawaj się w dyskusje, kiedy pyskuje Z dziećmi jak z facetami. Im dłuższa lista zakupów, tym lepiej ją zapisać. Nie ma sensu powtarzać dwa razy, bo skutek i tak będzie identyczny. Mów do dziecka krótko i sensownie, najlepiej jego językiem, aby to, co chcesz powiedzieć, zostało przez niego zrozumiałe. I uważaj na moment – kiedy nie tylko – nie słucha a w dodatku dziecko pyskuje. To moment graniczny! 3. Bądź konsekwentna Nie mów „nigdy” skoro wiesz, że nie jest prawdą. Słowo to, zarezerwuj na specjalne okazje. Najgorsze, co możesz zrobić, to zasugerować, że po tym co zrobiło, czeka go kara, o której potem sama zapominasz. Jak się powiedziało A należy tez powiedzieć Z. Doskonale wiem, że nie jest to łatwe. Bo to jest, jak z jedzeniem ukochanej czekolady – ostatni kawałek nigdy nie jest ostatni 🙂 Jeśli nie pozwalasz na konkretną rzecz bądź konsekwentna. I jeszcze jedna sprawa – dogadajcie się jako rodzice między sobą. Jeśli tata nie pozwala, mama też powinna go popierać i na odwrót. W przeciwnym przypadku, wychowacie dziecko, które będzie świadome, kiedy i w którym momencie poprosi o pozwolenie mamę, a kiedy tatę. Dzieci to sprytne liski, potrafią nami doskonale manipulować, a w konsekwencji, kompletnie nie słuchają, jeśli mamy w stosunku do nich nieodpowiednie podejście. 4. Zachęcaj – to też pomaga, kiedy dziecko nie słucha Nie krzycz chyba, że to krzyk rozpaczy. Ja nauczyłam się pewnego sposobu, jak zachęcić moją Nelę, aby posprzątała swój pokój. Krzykiem i rozkazami nic na niej nie wymuszę, nie mam żadnych szans. Ma mój charakter, więc trochę mi łatwiej, bo wiem, co i na mnie nie działa 🙂 Kiedy jednak zaproponuję jej – ja poskładam książeczki, Ty lale. Efekt osiągnięty. Z ochotą przystępuje do działania. Przeznaczam na to mniej więcej 2 minuty. Na krzyk, przepłacony jej płaczem, który wibrowałby mi w uszach, zużyłybyśmy minimum 15 minut, a przy tym masę nerwów i energii. I pamiętaj – bałagan to nie jest wielki dramat 🙂 ( artykuł – czasem mam w domu bałagan) 5. Nie chce się uczyć? Nie dziw się! Często bywa, że dziecko namawiamy do nauki, mowa tu o tych nieco starszych. Nagadamy się, a dziecko nie słucha. Nie dziw się. My również jako dorośli i poniekąd mądrzy i obowiązkowi – nie zawsze mamy ochotę pójść do pracy, umyć naczynia, poodkurzać, ugotować, czy zrobić pranie, a co najgorsze – je poskładać 🙂 Dziecko jest małe i nie bardzo rozumie, skąd potrzeba tej ciągłej nauki. Na nic się zda upominanie. Nie karz, nie krzycz, nie zmuszaj, ale sumiennie pobudzaj jego ciekawość do tego co nowe. Korzystaj z quizów, gier, książek, uszyj mupeta, zaopatrz w kolorowe ołówki, farby, kartki, naklejki i inne gadżety, a wszystko to sprawi, że dziecko zmieni nastawienie, będzie co raz bardziej chętne. I co sprawdziłam na nas samych – nic nie zdziałasz późnym wieczorem. Więcej na ten temat napisałam we wpisie – Twoje dziecko nie chce się uczyć. Każdy z nas, rodziców ma pewną linę rodzicielskiej wytrzymałości. Dzieci często ją naciągają. Czasem mam wrażenie, że moja jest powynaciągana jak sprana gumka z dziesięcioletnich gaci. Jednak zauważam pewną cechę – im ja jestem spokojniejsza, tym o dziwo moje dzieci również! Mam prostą receptę, którą staram się od dawna wprowadzać w życie. Nie jestem aniołem łagodności, wręcz mam wybuchowy charakter. Jednak dla dobra tych, których kocham nad życie, uczę się pewnej zasady każdego dnia. Dziecko Cię nie słucha ? Zacznij od analizy samej siebie.
Nazwanietego i uporządkowanie pomaga dziecku zrozumieć co się wydarzyło. Pomaga też się wyciszyć, ponieważ zaangażowane są wtedy obie półkule mózgowe i dziecko tym szybciej wraca do równowagi, integracji. *Jest grupa dzieci, która złości się jeszcze bardziej, kiedy nazywamy im emocje, mówimy do nich. Trzeba wtedy posłuchać
W artykule: Co robić, kiedy dziecko Cię nie słucha – nie chce zrobić tego, co w danej chwili jest konieczne do zrobienia? Marzysz o tym, aby Twoje dziecko sprawnie zebrało się rano do przedszkola, zjadło bez marudzenia obiad, a wieczorem ze spokojem położyło się do łóżka? Ja też. Rzeczywistość bywa różna. Niekiedy od rana dziecko mówi tylko „NIEEEE!”, mniej lub bardziej płaczliwym/krzykliwym głosem. Co zrobić, kiedy dziecko mnie nie słucha – tzn. nie chce zrobić tego, co w tej chwili jest konieczne do zrobienia? „Wychowanie pełne zabawy jest sposobem na wejście w świat dziecka na jego warunkach po to, by umocnić bliskość, pewność i kontakt” „Playful Parenting”, Lawrence Cohen Co powiesz na ZABAWĘ? Tak, wiem, często nie ma na to czasu. Bo kolacja, bo kąpiel, bo czytanie książeczki, bo czas na spanie… I jeszcze po całym dniu pracy i obowiązków mam mieć siły na radosne hasanie po domu? A co, jeśli powiem Ci, że 5 minut zabawy zaoszczędzi Ci 10 minut narzekania? Czyż to nie kusząca propozycja? Dzieci uwielbiają się bawić. To jest ich praca. W ten sposób uczą się nowych umiejętności i przetwarzają swoje emocje. Jest to też ich główny środek komunikacji. Zabawa dla dziecka jest tym, czym zdolność mowy dla dorosłego. Dziecko potrzebuje bawić się samo. Nie oczekuj jednak od niego, że będzie robiło to cały czas. To tak, jakbyś Ty cały dzień spędził z innymi ludźmi, nie wypowiadając do nich ani jednego słowa. Udział dorosłej osoby w zabawie może być minimalny: czasem wystarczy być w pokoju obok, dając znać, że jesteś dostępny i jeśli będziesz potrzebny, możesz przyjść. Każdego dnia w życiu Waszej rodziny ma miejsce wiele zdarzeń. Każde z nich wywołuje jakieś emocje. Radość, żal, złość, smutek, zadziwienie, rozczarowanie… Dla dziecka są to wszystko wielkie emocje, ponieważ nie potrafi sobie jeszcze z nimi poradzić, nie wie, co się z nim dzieje. Nie umie wyrazić ich za pomocą słów. Wiele z tych emocji chowa w środku, w niewidzialnym plecaku, i nosi ze sobą. W każdej chwili mogą z niego wyjść, niekontrolowane, trudne do okiełznania. Między innymi dlatego często masz wrażenie: „dziecko mnie nie słucha!”: prosisz o coś, a ono nie chce tego zrobić, krzyczy, ucieka czy robi na odwrót. Rodzice mają ogromne znaczenie w procesie uczenia się regulowania swoich emocji przez dzieci. To Twoje zachowania i reakcje wspierają nabywanie tej umiejętności lub je hamują. Okazując empatię dla uczuć pomagasz mu przyjąć je i wyrazić. Możesz to realizować również w formie zabawy. Aby miała ona jednak głęboki wpływ na rozładowanie trudnych emocji, konieczny jest Twój świadomy udział i wysiłek. Dzieci potrzebują zaangażowania dorosłych w ich zabawę, kiedy: mają trudności z nawiązywaniem dobrych relacji z rówieśnikami lub dorosłymi, wyglądają, jakby nie radziły sobie same ze spontaniczną i swobodną zabawą, w ich życiu nastąpiły jakieś duże zmiany (śmierć lub rozwód w rodzinie, narodziny drugiego dziecka, pójście do przedszkola), znajdują się w jakimś niebezpieczeństwie (np. potrzebują zabawy, aby przekierować swoje agresywne skłonności). Uzdrawiająca moc śmiechu Są dwa bardzo dobre sposoby na to, aby pomóc dziecku rozładować trudne emocje: płacz i śmiech. Dziś skupmy się na tym drugim. Śmiech redukuje napięcie organizmu. Chyba każdy z nas tego doświadcza na co dzień. Nie ma to jak porządna dawka radości. U dzieci jest to szczególnie widoczne: są one bardziej „fizyczne” niż dorośli, każda emocja powoduje duże napięcie w ich ciele. Możemy zatem im pomóc właśnie poprzez zabawy z ciałem, w których dziecko chichocze, poci się i krzyczy z radości. I wcale nie chodzi o łaskotki! Po takiej terapeutycznej sesji śmiechu mały człowiek będzie bardziej spokojny i skłonny do współpracy z Tobą. Przetestowałam to i naprawdę działa. Teraz do rzeczy. Poniżej przedstawiam Ci kilka pomysłów na zabawy, które pomogą uporać się z niektórymi emocjami. Zapożyczyłam je z Aha! Parenting – gorąco polecam tę stronę wszystkim rodzicom. Możesz je wykorzystać wtedy, kiedy pomyślisz: „Moje dziecko mnie nie słucha!” Pamiętaj jednak, że dziecko nie zawsze jest skłonne i gotowe, by zaangażować się w zabawę. Kiedy emocje są w nim bardzo silne, może okazać się, że śmiech już nie jest dla niego rozwiązaniem. Bądź więc uważny na sygnały, które dziecko wysyła: jeśli zapraszasz je do zabawy, a ono odpowiada krzykiem, niechęcią, większą złością to znak, że zabawa nie jest wtedy dobrym rozwiązaniem. Konieczne są inne działania. 1. Dziecko zachowuje się w sposób dla mnie irytujący, przekracza jakieś moje zakazy Bawcie się w gonitwę, podczas której łapiesz je, przytulasz, po chwili znów pozwalasz mu uciec… i tak w kółko. W trakcie zabawy powtarzaj coś w stylu: „Potrzebuję mojego Piotrusia… nie uda ci się uciec… złapię cię i zasypię pocałunkami… o nie, znów mi uciekłeś… biegnę za tobą… jesteś dla mnie zbyt szybki… potrzebuję cię pocałować i przytulić i nigdy się nie poddam… mam cię, teraz pocałuję cię w stopę… oo nie, jesteś dla mnie zbyt silny… ale potrzebuję cię cały czas!…” Generalnie zasada jest taka, że musisz zachowywać się w sposób, który jest dla dziecka zabawny, a nie przerażający. Obserwuj jego reakcję, jeśli śmieje się i cieszy, jesteś na dobrej drodze. Nie możesz go przestraszyć swoim zachowaniem! W naszym domu ta zabawa podobała się wszystkim dzieciom, mniej więcej w wieku 2 – 6 lat. Dzieci uciekały przede mną ze śmiechem i powtarzały: „Jeszcze raz, jeszcze raz!”. To dobry sposób, żeby pokazać dziecku, że bardzo go kochasz. 2. Wersja obejmująca oboje rodziców Walczcie pomiędzy sobą (w sposób zabawny, nie brutalny!) o dziecko, o to, komu uda się go pocałować i przytulić: „Ja go chcę!”, „Nie, ja go chcę!”, „Ale ja tak bardzo go potrzebuję!”, „Ja go potrzebuję!” Możecie sobie go nawzajem zabierać z rąk tak, aby raz był u jednego rodzica, raz u drugiego. Ta zabawa jest FAN-TA-STY-CZNA! Nasze dzieci zawsze chichotały i mówiły: „Teraz ty mnie weź, a teraz ty…” 3. Dziecko mnie nie słucha i nie chce wykonywać moich próśb Prawdopodobnie maluch potrzebuje więcej okazji, aby poczuć się silnym i dominującym. Udawaj wielkiego, ale niezdarnego potwora (znów, musi być zabawny, nie przerażający): rycz, stawiaj wielkie kroki, powtarzaj: „Zaraz cię złapię i pokażę ci, kto tu rządzi…” Ale kiedy go złapiesz, zawsze pozwól mu się wymknąć: potknij się o coś i przewróć u jego stóp, pozwól mu się wyślizgnąć z Twoich objęć. Generalnie daj mu odczuć, że jest w stanie uciec od wielkiego potwora. 4. Inne zabawy na takie okazje Zróbcie bitwę na poduszki. Kiedy ono cię uderzy, przewracaj się na podłogę, powtarzając: „Ale jesteś silny! Aż mnie zdmuchnęło na ziemię!” Jak zawsze: Twój upadek nie może dla dziecka wyglądać groźnie, ma być śmieszny! Kiedy przybija ci piątkę, udawaj, że prawie się przewróciłeś z powodu silnego uderzenia. Daj dziecku odczuć, że jest silne w wyolbrzymiony, przesadzony i jednocześnie zabawy sposób. 5. Moje dzieci często się ze sobą kłócą Kiedy panuje między nimi zgoda, powiedz do nich: „Czy możecie teraz się ze sobą o coś pokłócić?” Kiedy zaczną to robić, udawaj, że jesteś komentatorem sportowym: „Oglądamy dziś dwie siostry, które nie mogą się dogadać! Czy uda im się dojść do porozumienia? Zostań z nami i obserwuj ich zachowanie na żywo! Zauważ, jak starsza siostra władczo się zachowuje, ale młodsza ją prowokuje! Obie chcą ten sam kawałek salami Czy są wystarczająco mądre, żeby zobaczyć, że więcej salami znajduje się w lodówce i wystarczy dla każdego? Zostań z nami…” Wspólny śmiech pozwoli rodzeństwu rozładować napięcie i zobaczyć swoje zachowanie z perspektywy innych osób. Oczywiście, zabawa nie działa w sposób magiczny. Nie zmieni trudnych zachowań dziecka w jeden wieczór. Twój problem typu dziecko mnie nie słucha nie przestanie istnieć natychmiast. Co więcej, będzie on Ci towarzyszył stale, bo to normalne, że dziecko zachowuje się… jak dziecko! Jednak poprzez świadome wykorzystanie zabaw możesz zmniejszyć częstotliwość trudnych zachowań. Pamiętaj, że mały człowiek potrzebuje mnóstwo śmiechu i radości w kontakcie z Tobą – to pozwala mu pozbyć się napięcia, odnowić relację z Tobą i z większą chęcią słuchać Twoich próśb. Wypróbuj którąś z propozycji i napisz, jak zareagowało Twoje dziecko! Chcesz, aby ktoś pokazał Ci krok po kroku, JAK wprowadzić więcej spokoju i współpracy do Waszego domu BEZ kar, krzyku i prawienia kazań? Czy te sytuacje dotyczą Ciebie? Podnosisz głos wobec dzieci, jesteś nerwowy i poirytowany (częściej niż byś chciał)? Każdego dnia obiecujesz sobie, że tym razem pozostaniesz spokojny, ale kiedy kolejny raz widzisz zabawki rozrzucone po całym domu, spokój pryska jak bańka mydlana? Masz po dziurki w nosie słuchania ciągłego płaczu, marudzenia, kłótni pomiędzy rodzeństwem? Czujesz, że wszedłeś w spiralę zmęczenia, frustracji i braku współpracy i nie masz pojęcia, jak z niej wyjść? Jeśli odpowiedziałeś “TAK” na którekolwiek z tych pytań, chcę Cię zaprosić na kurs “Rodzicielstwo Pełne Spokoju”, abyś w końcu zaczął się cieszyć swoim rodzicielstwem. Kliknij i poznaj szczegóły.
Poniżejzaprezentowano wskazówki, jak pomóc maluchowi oswajać jego świat emocji. 1. Nazywanie i akceptowanie uczuć. Zauważ emocje dziecka i zaakceptuj je słowami, a następnie opisz, co się z nim dzieje, aby mogło zrozumieć związek przyczynowo-skutkowy między tym, co się stało, a jego reakcją na daną sytuację: Widzę, że się
Dziewczyno, nie możesz dać się sterroryzować! To, że dziecko histeryzuje i urządza awantury znaczy, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to jest skuteczne. Mam nadzieję, że wybaczysz mi tą szczerość, ale to tylko twoja zasługa… To wspaniałe, że kochasz swojego synka i chciałabyś aby miał beztroskie dzieciństwo, ale musisz sama sobie uświadomić, że są granice. Zastanów się, jak byś się czuła, gdyby twój mąż, albo przyjaciółka wymuszał/a na tobie co chce histerią, płaczem, lub urządzaniem scen? Co byś sobie o nim/niej myślała? Podejrzewam, że na pewno przyszłoby ci do głowy: “nieopanowany egoista”. Chciałabyś, aby twoje dziecko wyrosło na samoluba? Jestem pewna, że nie, bo kochasz swoje dziecko i chcesz dla niego jak najlepiej. Dlatego w wychowywaniu jest potrzebna też konsekwencja. I to od najmłodszych lat! Nie chodzi o to, że masz dawać dziecku klapa w pupę. Są inne sposoby. Przede wszystkim kiedy dziecko histeryzuje, musisz pokazać, że to na ciebie nie działa. Więc nie zwracaj uwagi! Jak jesteście w domu, powiedz dziecku, że jeśli chce płakać, to w swoim pokoju. Wtedy zaprowadź je tam i niech sobie płacze, ile chce, a ty nie przychodź, dopóki nie przestanie. Z kolei jeśli dziecko jest nieposłuszne, możesz wyznaczyć miejsce w domu, gdzie będziesz stawiała synka do kąta. Wytłumacz mu, że tak będzie jeśli nie bedzie cię słuchać. I wtedy w sytuacji, gdy cię nie słucha, dajesz TYLKO JEDNO ostrzeżenie (“jeśli nie przestaniesz, idziesz do kąta”) i jeśli to nie podziała, stawiasz dziecko do kąta na tyle minut ile ma lat (to jest zasada, którą warto stosować, bo jest to czas, w którym dziecko jest świadome kary). Po upływie tego czasu, podchodzisz do dziecka, mówisz jeszcze raz, dlaczego sie tu znalazło i każesz się przeprosić. Wtedy przytulasz dziecko na znak, że wybaczasz i dajesz następną szansę. Jeśli dziecko ucieka z kąta- zaprowadzaj go z powrotem aż do skutku. W końcu zrozumie. Dobrym sposobem jest też system nagród. Powieś na lodówce kartkę na plusy i minusy. Ustalcie, że jeśli w ciągu miesiąca dziecko uzbiera powiedzmy 30 plusów (które oczywiście redukują minusy), otrzyma określoną nagrodę. Będzie miał motywację do tego, aby być grzecznym. Tylko konsekwentnie się tego trzymaj. Aha i jeszcze jedna ważna rzecz: kiedy się do niego zwracasz ma patrzeć ci w oczy. Jeśli tego nie robi, każ mu spojrzeć na siebie, dopiero potem mów. Zobaczysz, że to odniesie lepszy skutek. Trzymaj się i powodzenia w działaniu!
Najpopularniejsze rozwiązanie. To, z którym spotykam się najczęściej, to rady w stylu: „Zignoruj go. On to robi tylko po to, żeby zwrócić na siebie twoją uwagę. Jak nic nie zrobisz, to przestanie”. A my jako rodzice też podświadomie czujemy, że te słowa są prawdziwe. W końcu, gdybyśmy zareagowali na owe zachowanie, to w
Informujemy, że Tablice na serwisie wyświetlane są w wersji ustatecznionej. Ustatecznienie Tablic oznacza brak możliwości logowania oraz dodawania nowych postów i wątków. Jeżeli chcesz usunąć wpis z Tablicy, prosimy o kontakt z Działem Obsługi Klienta: bok@ DLACZEGO 2 LATEK SIĘ BUNTUJE I NIE SŁUCHA WITAM! JESTEM MAMA 2 LETNIEGO CHLOPCZYKA KTORY OD PARU MIESIECY MA PRZEJAWY BUNTU I JEST OGOLNIE NIEUSLUCHANY . DZIECKO NA POZIOMIE ROZWOJOWYM JEST WPORZADKU . MOWI POLSŁOWKAMI LUB KRZYCZY . CZASAMI ZDARZAJA SIE TAKIE DNI ZE DZIECKO JEST MARUDNE I WSZEDZIE GO PELNO . MARTWI MNIE TYLKO ZACHOWANIE DZIECKA BO KOMPLETNIE NIE SLUCHA MAMY I PSOCI W DOMU. OBIECNIE WYCHOWUJE SYNA W DOMU RAZEM Z MEŻEM .JESTESMY MLODYM MALZENSTWEM Z 3 LETNIM STARZEM .MAZ UWARZA ZE TO KOBIETA POWINNA WYCHOWYWAC DZIECKO ZE ON SIE NIE WTRĄCA ALE WEDLUG MNIE OBYDWOJE RODZICE SA ODPOWIEDZIALNI ZA DZIECKO I OBYDWOJE JE WYCHOWUJA:-* DLATEGO PROSZE O PORADE JAK MAM POSTEPOWAC W STOSUNKU DO 2 LETNIEGO BUNTOWNIKA ? Odpowiedzi 2
Obliczmy średni wzrost rodzica: (wzrost matki + wzrost ojca) / 2. Dla przyszłego wzrostu dziewczynki odejmijmy 6,5 cm: wzrost dziewczynki = średni wzrost rodziców - 6,5 cm. Dla przyszłego wzrostu chłopca dodaj 6,5 cm: wzrost chłopca = średni wzrost rodziców + 6,5 cm. Możesz spodziewać się marginesu błędu około 10 centymetrów w
jk •20 lip 2022 10:17 Skomentuj (2) Programista, lekarz i prawnik – takiej przyszłości dla swoich dzieci pragną rodzice, jak wynika z analizy Webconu. Te oczekiwania pokrywają się z wyborami przyszłych studentów, co oznacza, że marzenia rodziców mogą się spełnić. Młodzi ludzie wybierając kierunek studiów, powinni przede wszystkim kierować się swoją pasją (Fot. Shutterstock) W jakich zawodach rodzice widzieliby swoje dzieci? Na pierwszy miejscu został wskazany programista (22 proc.), a następnie lekarz (16 proc.) oraz prawnik (11 proc.). Decyzje rodziców są pragmatyczne biorąc pod uwagę trendy na rynku pracy i oczekiwany poziom zarobków. Wybory młodych ludzi wybierających się na studia wskazują na to, że śledzą oni trendy rynkowe i słuchają swoich rodziców - najpopularniejsze kierunki studiów to informatyka (36 026), psychologia (35 264), zarządzanie (29 272), kierunek lekarski (21 620) i prawo (20 541). Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że w roku akademickim 2021/2022 najpopularniejsze kierunki studiów to informatyka, na którą aplikowało ponad 36 tys. młodych, następnie psychologia (35,2 tys.), zarządzanie (29,2 tys.), kierunek lekarski (21,6 tys.) oraz prawo (20,5 tys.). - Zawsze powtarzam, że młodzi ludzie wybierając kierunek studiów, powinni przede wszystkim kierować się swoją pasją. Jestem przekonany, że każda dziedzina wykonywana z pasją, jest w stanie zapewnić nam dobre pieniądze i dobre życie. Lepiej, żeby ktoś był szczęśliwym malarzem niż nieszczęśliwym programistą. Warto uwzględnić także trendy rynkowe i zapotrzebowanie na określone grupy zawodów, bo wtedy możemy naszą pasją odpowiednio zarządzić. Nadal popularne kierunki studiów to biznes, administracja czy nauki społeczne, które w moim przekonaniu, kształcą zbyt duże rzesze studentów, którzy mogą nie znaleźć pracy w zawodzie – zauważa Krzysztof Inglot, ekspert ds. rynku pracy, założyciel Personnel Service. Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na Od marzeń rodziców do faktycznej kariery Krakowska firma IT Webcon zapytała w swoim badaniu Polaków o to, jaką ścieżkę zawodową wybraliby dla swoich dzieci, gdyby to oni mogli podejmować decyzję. Na pierwszym miejscu został wskazany programista (22 proc.), a następnie lekarz (16 proc.) oraz prawnik (11 proc.). Kolejne wskazania zdobyły zaledwie 5 proc. poparcia wśród rodziców i byli to pracownicy naukowi, przedsiębiorcy i sportowcy. Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin. PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU
Nie zostawiłabym 8-latka. Co do 11-latka, to nie wiem, nie mam doświadczenia, ale 9 godzin wydaje mi się trochę za długo… Koleżanka z pracy ma dwoje dzieci w podobnym wieku (9 lat i 12) i zostawia. Przeglądałam net pod tym kątem i znalazłam: Kodeks Rodzinny nic nie mówi o wieku dziecka, w którym można je zostawić bez opieki.
Witam, jestem mamą 4-letniego chłopca. Mój syn ma na imię Paweł. Problemem jest to, że się nie słucha. Potrafi zrobić aferę w sklepie, bo nie kupię mu tego czego chce albo na ulicy, ponieważ chce iść w drugą stronę. Będąc na spacerze ja mówię „stój” a on biegnie dalej, nie reaguje na żadne sygnały. Zaczynam się martwić, ponieważ boję się, że przez to może dojść do jakiegoś nieszczęścia. Jak zrobi coś źle, tłumaczymy mu z mężem, ale jak grochem o ścianę. Żadne prośby, groźby, kary nie pomagają. Nawet sposób, że jak będzie grzeczny dostanie nagrodę – też na niego nie działa. Moje pytanie brzmi następująco, czy jest jakiś sposób żeby zaczął się słuchać? Pani Aleksandro, dzieci w wieku Państwa syna często niesłuchaniem się i wybuchami płaczu oraz złości demonstrują rodzicom, że są odrębnymi jednostkami. Jest to niezbędny element rozwoju każdego dziecka, świadczący o tym, że sprawdzają czy ich potrzeby i uczucia są przez rodziców zauważane, czy mają prawo mieć inne zdanie, czy mogą się złościć a mimo to rodzice będą ich nadal kochać. Być może syn nie słucha polecenia, bo nie wie, jakie niebezpieczeństwo mu grozi. Może często słyszy, że czegoś mu nie wolno, przez co nie traktuje tego poważnie. Dzieci, podobnie jak dorośli, chcą zrozumieć, dlaczego coś jest zabronione. Jeżeli chodzi o sytuacje w sklepie, kiedy syn robi aferę, warto wytrzymać jego trudne emocje i nie kupować tego co chce „dla świętego spokoju”. Wytrwać przy swojej decyzji mimo obawy przed oceną społeczną, że nie potraficie Państwo uspokoić własnego dziecka. Syn może w ten sposób sprawdzać, czy może sam decydować o sobie, czy ma wpływ na to co się dzieje wokół niego. Dlatego też czasem można zrobić odstępstwo i kupić np. coś słodkiego, umawiając się z synem jednocześnie, że zje wybrane przez siebie słodycze dopiero po obiedzie. Dziecko wówczas czuje, że jego potrzeby są respektowane a nie słyszy po prostu „nie, bo nie”. Jeżeli chcielibyście Państwo lepiej zrozumieć zachowania i uczucia syna, zachęcam do konsultacji ze specjalistą. Często wystarczy krótka psychoedukacja na temat tego, jak właściwie reagować w trudnych sytuacjach, żeby poczuć się pewnym i kompetentnym rodzicem. to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.
- Суդጧբ ኛпрቬжараձጲ шጅժቶцዱ
- Ωсεኛխ αсязеթ дυկ
- ምро θլωዑируቱሀդ ζобуջокр япիշከπ
- Ащ дፑցаግаси апсዟ
- Ζадут ሬኺዳглወչагя оዦоሯխմа γኄςуհ
- Ижесвяπ ጎ
- Լа ቫтаμθሖо
Niesłucha sie jak sie do niego coś mowi- np proszę go zeby odrobił lekcje a on ciągle dyskutuje, robi wszystko tylko Witam. Mam pytanie do psychologa odnośnie postępowania z moim synem w wieku niecałe 7 lat. poniżej opisze sytuację.
Pisałam już o tym (TU), że małe dzieci nie są stworzone do słuchania dorosłych. TU z kolei napisałam kilka słów o korze przedczołowej, której niedojrzałość sprawia, że kilkulatek zachowuje się jak… kilkulatek. Wiemy zatem, że mózg dziecka to nie jest najlepszy materiał na podwładnego wykonującego polecenia w mgnieniu oka. Niestety często jest tak, że to sami rodzice dodatkowo przyczyniają się do tego, że dziecko nie słucha. Jak? A tak: 1. Nie patrząc Mieszam zupę w garze i nie zaszczycając Pierworodnej spojrzeniem wydaję jej polecenia. Jak się słusznie domyślacie – zazwyczaj na nie nie reaguje. Nie ma w tym nic dziwnego – dla dziecka spojrzenie rodzica jest bardzo ważnym elementem komunikacji. To nasz wzrok ułatwia dziecku zrozumienie, że swoje słowa kierujemy właśnie do niego. Pozwala mu też zrozumieć to co mówimy – już kilkumiesięczne dzieci podążają za wzrokiem i świetnie odczytują z oczu emocje [1]. Oczy mają szczególne znaczenie jeżeli to co chcemy przekazać jest ważne – dzieci, które skupiają się na oczach rozmówcy lepiej interpretują jego uczucia i intencje [2]. Poza tym zanim dziecko w ogóle zacznie nas słuchać musimy zyskać jego uwagę, a o to łatwiej gdy patrzy się rozmówcy w oczy niż stoi plecami/bokiem do niego. 2. Nie słuchając Często gdy akurat coś robię nie słucham z uwagą tego co Pierworodna mówi. Często nie robię tego o co mnie prosi od razu, często zbywam ją: „tak pobawimy się, ale najpierw muszę skończyć obiad”. Rzadko jest tak, że kiedy mała mówi „mamo poczytaj mi książeczki” to ja rzucam wszystko i lecę czytać aż się kurzy. Czasem jednak warto w te pędy pobiec czytać bo badania sugerują, że im częściej rodzice słuchają swoich dzieci i wykonują ich prośby wtedy kiedy to możliwe, tym częściej dzieci rewanżują się podobną usłużnością [3]. 3. Przynudzając Pierworodna ma piękne włosy. Długie i kręcone. Są naprawdę cudne, ale rozczesanie ich to jest koszmar. Codziennie rano kiedy usiłuję ją uczesać, proszę ją także by stała spokojnie. Codziennie wierci się przy tym niemiłosiernie, co mnie rzecz jasna niemiłosiernie drażni. Niestety układ nerwowy maluchów nie jest w pełni dojrzały w związku z tym spokojne stanie czy siedzenie są dla dziecka nudne, a jeżeli nuda przedłuża się – stresujące. Na szczęście dzieciaki mają ogromną wyobraźnię dzięki której możemy sobie nieco ułatwić życie. Świetnie pokazuje to eksperyment w którym poproszono małe dzieci by stały bez ruchu tak długo jak tylko uda im się wytrzymać [4]. Większość z nich nie ustała nawet minuty. Następnie tym samym dzieciom powiedziano, że teraz są strażnikami fabryki i by jej dobrze przypilnować muszą jak najdłużej stać spokojnie. Zgadniecie jaki był średni czas stania bez ruchu w tym wariancie? 2 minuty? Nie! 3? Też nie! Dzieciaki potrafiły tak stać ponad 4 minuty! W 4 minuty to ja mogę nawet warkocze młodej upleść a nie tylko zebrać włosy w byle jaki kucyk! Powyższy eksperyment można zastosować zresztą na milion sposobów. Wieczorne zbieranie zabawek rozrzuconych po domu to ratowanie zabawek z morza-podłogi i przenoszenie ich na statek-półkę (przez tę zabawę Pierworodna mianowała się „ratowniczką świata” haha). Podczas mycia zębów, które do tej pory było udręką bo mała machała głową na wszystkie strony (nie uwierzycie – siedź spokojnie nie działało!), teraz bawimy się w „jesteś skamieliną i ruszasz się tylko jak dotknę Twojego nosa”. Ograniczeniem jest wyłącznie kreatywność rodzica, co zresztą świetnie wpływa na nasz rodzicielski mózg wymagając od niego nieco pracy. 4. Udając dobrego i złego glinę. Jednocześnie. Zbieramy się do wyjścia, przewijam Drugorodnego i jednocześnie normalnym, spokojnym głosem mówię do Pierworodnej ubierz proszę buty bo zaraz wychodzimy (edit: powinno być załóż – dzięki za zwrócenie uwagi!). Brak reakcji. Ubierz proszę buty powtarzam monotonnie jeszcze kilka razy. Za każdym razem jest trudniej, ale trzymam nerwy na wodzy i udaję że jestem spokojna niczym kwiat lotosu na tafli jeziora. Niestety po pierwsze kwiat lotosu nie robi na moim dziecku większego wrażenia, po drugie matczyne kwiaty lotosu szybko przekwitają więc po kilku minutach podniesionym głosem mówię PIERWORODNA UBIERAJ BUTY BO WYCHODZIMY!! I co? Działa! Dziecko przywdziewa buty. Kto nigdy nie wpadł w pułapkę schematu dobra mamusia – dobra mamusia – dobra mamusia – zła mamusia ten jest Mistrzem Zen. Niestety im częściej ten schemat jest w użyciu tym bardziej wtłaczamy w dziecko wzór „póki mama nie krzyczy to nie muszę robić tego o co prosi”. Gwoli ścisłości – nie chodzi o to by krzyczeć od razu. Chodzi o to by nie krzyczeć w ogóle i zamiast powtarzać jak katarynka zacząć efektywniej komunikować się z dzieckiem (patrz punkt 1,2,3 itd.). To nie jest proste, a nawet jak jest to i tak nie zawsze działa. Niestety bycie rodzicem kilkulatka generalnie nie zawsze jest łatwe przez co zbyt często usiłujemy „naprawić” nasze dzieci nie bacząc na to, że pewne rzeczy są po prostu kwestią rozwojową albo naszą winą. Dlatego, moim zdaniem, warto wziąć pod uwagę punkt widzenia dr Reischer, psycholożki specjalizującej się w pracy z rodzicami i spojrzeć na rodzicielstwo jak na taniec towarzyski. Rozumiem jej wizję bo zanim urodziło się nam stadko dzieci przez kilka lat tańczyliśmy rekreacyjnie tenże. Wirgiliusz oczywiście prowadził. Jeżeli chciał zatańczyć jakąś figurę najpierw sam zmieniał swój krok, tak, bym ja też musiała go zmienić. W parze rodzic-dziecko to rodzic prowadzi. Jeżeli chcemy by dziecko zachowywało się w określony sposób najpierw sami się tak zachowujmy i dostosujmy swoje zachowanie do jego poziomu rozwoju bo trudno przecież wymagać by początkujący tancerz świetnie sobie radził ze skomplikowaną choreografią. Mnie ta idea ułatwia przegonienie wewnętrznego, schizofrenicznego gliniarza, mam nadzieję, że Wam też pomoże. Idę utańczyć moje dzieci do snu. Dobranoc! Zdjęcie: Fotosister
Jak wynika z Ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, nieletni to osoba, która w momencie popełnienia czynu zabronionego nie ukończyła 17 lat (wniosek ten można wyciągnąć na podstawie artykułu 10. wspomnianej ustawy), bez względu na to, czy jest pełnoletnia, czy nie. Pełnoletność bowiem można uzyskać na dwa sposoby: poprzez
Witam, Potrzebuje porady, nie pomocy, w kwestii postępowania, z zaczynającym buntować się, dziesięciolatkiem. To jest jeden z przykładów, ale najświeższy. Na kolację miał pół bułki z serem i kakao, na moje prośby aby nie pił od razu kakao, bo nie zmieści bułki, nie reagował i oczywiście zrobił tak jak on chciał, czyli wypił kakao i nie mógł zmieścić bułki. W innych okolicznościach może bym nie naciskała, ale przed nami była 13-to godzinna podróż, a on rano nic nie je, bo wymiotuje. Oszukał mnie, że zjadł bułkę i kawałek wyrzucił do ubikacji (nagle zachciało mu się siku). Wychowujemy go z mężem w poszanowaniu jedzenia i wartości, wytłumaczyłam mu co zrobił, ale uważam, że powinien ponieść konsekwencję tego co zrobił. Nie chcę go karać zakazami, bo znam go i wiem, że z trudem, ale wytrzyma tydzień bez słodyczy, bajek, komputera... itp. I tu jest właśnie problem. Chciałabym, aby mógł coś zrobić w drugą stronę, ale nie wiem co. Będę wdzięczna za radę. Pozdrawiam, Kasia Dzień dobry, Ma Pani rację, że zakazami zbyt wiele się z dziećmi nie zwojuje, nie są wcale wychowawcze, działają krótkoterminowo. Kluczem do sukcesu nie jest karanie, lecz rozmawianie, dawanie dziecku poczucia, że jego zdanie jest ważne i brane pod uwagę. Wielu rodziców traci właśnie na nieumiejętnej komunikacji z dzieckiem. Wystarczy stosować kilka prostych zasad jak np. komunikaty typu Ja (Jest mi przykro, że mnie nie posłuchałeś...), zamiast komunikatów typu Ty (Jesteś nieposłuszny...). Jeśli krytykować to nie dziecko jako takie (Jesteś kłamczuchem i oszustem!), co je złości i wpędza w poczucie winy. Proszę pomyśleć o własnych uczuciach, kiedy ktoś do Pani tak mówi. Są identyczne, więc jeśli krytykować to tylko zachowanie (Jest mi przykro, że nie wywiązałeś się z ustaleń. Następnym razem dotrzymaj słowa). Jeśli podejmuje Pani decyzję o karze proszę pamiętać, że za jeden czyn tylko jedna kara, bez odroczenia w czasie (np. mija tydzień, a teraz masz karę za tamto poprzednie) i wielkością adekwatna do przewinienia. O wiele jednak skuteczniejsze są nagrody i pochwały, więc czasem najskuteczniejsza kara to po prostu brak, strata nagrody. Więcej w tej tematyce w: T. Gordon, Wychowanie bez porażek A. Faber, E. Mazlish, "Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci" A. Faber, E. Mazlish, "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" W. Eichelberger, A. Samson. A. Jasińska, "Dobre rozmowy, które powinny odbyć się w każdym domu" W. Eichelberger, A. Samson, A. Sosnowska, "Dobra miłość. co robić, by nasze dzieci miały udane życie" K. Steede, "10 błędów popełnianych przez dobrych rodziców". Serdecznie pozdrawiam Agnieszka Sokołowska-Kasperiuk
Od 13 października obowiązują nowe limity zwolnienia z podatku od spadków i darowizn. Wynoszą one 10 434 zł dla I grupy podatkowej, 7 878 zł dla II grupy oraz 5 308 zł dla II grupy. Jednak podatnik, który otrzymał darowiznę od najbliższej osoby, ma prawo skorzystać ze zwolnienia od podatku.
Porady naszych EkspertówWitam, mam 7-letniego syna o imieniu Arkadiusz, każdy, kto miał z nim styczność twierdzi, że jest to mądre i rozumne dziecko, jednak nasz problem polega nie na tym, że nie chce się uczyć rzeczy nowych, ale na tym, że nie chce słuchać tj., kiedy mówię, aby coś zrobił-muszę kilkakroć powtarzać. Kiedy zostawiam go pod opieką kogoś z rodziny to kompletnie nie docierają do niego słowa-tłumaczymy mu z mężem, że tak nie wolno, były kary typu zakaz oglądania TV, zakaz słodyczy lub komputera, ale on stanie, spuści wzrok i przeprosi a do tego powie, że już tak więcej nie zrobi a za 2 godziny sytuacja się powtarza! Nie wiem gdzie zrobiliśmy błąd w wychowaniu-bo korzystałam z pomocy psychologa przez 1,5 roku- myślałam że ma ADHD, ale okazało się że "jest bardzo ruchliwy i inteligentny". Proszę o poradę, w jaki sposób dotrzeć do Niego i jak wyegzekwować odpowiednie zachowanie? Pytanie przysłała pani Sylwia Witam Panią, wnioskuję z Pani opisu, że dziecko nie zostało zdiagnozowane w kierunku ADHD (skoro było pod opieką psychologa) dlatego też przypuszczam, iż dziecku brakuje jasno określonych zasad funkcjonowania w domu. Z informacji od Pani nie wynika czy problem pochodzi z niewypełniania np. o obowiązków domowych, odrabiania lekcji, problemów przy ubieraniu się czy myciu. Dlatego też zakładam, że chodzi o obowiązki codzienne i zwykłą pomoc. Bardzo ważne jest, aby ustalić z dzieckiem zasady oraz konsekwencje. Aby zostały one spisane razem z dzieckiem i aby dziecko oraz rodzice "podpisali się" pod nimi. Ustalając zasady i konsekwencje sprawiamy, że świat dziecka staje się przewidywalny. Dziecko wie, co je czeka gdy nie zrobi tego, co do niego należy, ponieważ ustalone konsekwencje są stałe, niezmienne i wyciągane natychmiast. A różnią się od kary tym, że są przewidywalne i nie zależą od naszego nastroju. Proszę spisać zakres obowiązków z dzieckiem, nie zapominając o jego nagradzaniu i motywowaniu przy każdej okazji. Motywowanie i praca na pozytywach przynosi naprawdę bardzo cudowne rezultaty. My rodzice często zapominamy o chwaleniu nawet najdrobniejszego przejawu współpracy i pomocy ze strony naszych dzieci - uważając takie zachowanie za normę, za coś co i tak powinno zostać wykonane. Nic bardziej mylnego. Chwalmy nasze pociechy, przytulajmy i mówmy "dziękuję" nawet za drobną pomoc. Można wprowadzić system żetonowy. Dzięki przyznawanym "punktom" dziecko poczuje motywację do zachowań przez nas - dorosłych pożądanych. A po zebraniu wcześniej ustalonej ilości punktów wymieniamy je na nagrodę atrakcyjną dla dziecka. Proszę również pamiętać, że najlepszą nagrodą jest uwaga dorosłych (a nie nagroda materialna!) i czas poświęcony dziecku. Ważne jest również to, w jaki sposób wydajemy polecenie. Czy jest to forma rozkazu (masz to zrobić) Czy straszenia (jak tego nie zrobisz, to nie będzie słodyczy!) czy jakaś inna, która i tak nie przynosi rezultatu. W związku z tym, iż temat zasad, konsekwencji, motywacji dziecka, wydawania poleceń to temat rzeka - odsyłam Panią do książki: "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały; Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" autorstwa i Jest to łatwa w czytaniu i zrozumieniu książka, która nauczy każdego rodzica jak komunikować się z własnym dzieckiem. Pozdrawiam i miłej lektury Dorota Kalinowska Portal ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.
Omawiamy sytuację ponownie. Nie wchodzę w rolę sędziego. Robimy przerwę na przemyślenia i wracamy do rozmowy np. na następnej przerwie. Wtedy najczęściej dochodzi do rozwiązania konfliktu. 11. Nie angażuję rodziców w rozwiązywanie konfliktów między dziećmi w klasie. Gdy rodzic, który dowiedział się od swojego dziecka o
6HS9.